Mischa Kozłowski – pianista solista i kameralista; od lat z sukcesami występujący na deskach koncertowych Europy, Japonii i Chin; wykładowca Katedry Kameralistyki Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, prezes Fundacji „Partnerstwo w Muzyce”

Opera jest syntezą sztuk – to kwestia powszechnie wiadoma. Niemniej jednak to, co mnie również od zawsze fascynowało, to fakt, jak wielką inspiracją może się ona stać poprzez bycie punktem wyjścia do tworzenia innych sztuk. Efekty tych inspiracji mogą przejawiać się zarówno w malarstwie, rzeźbie, literaturze, jak i oczywiście w samej muzyce, o czym chciałbym nakreślić kilka słów poniżej.

Szczęśliwie miałem do czynienia z operą od najmłodszych lat, jak chociażby uczęszczając na pierwsze spektakle operowe w czasie nauki w szkole muzycznej. W późniejszych latach z dumą wspierałem z widowni brata-śpiewaka, tenora Karola Kozłowskiego, począwszy od jego pierwszych produkcji operowych aż po dziś dzień. W czasie studiów zacząłem bezpośrednio obcować z twórczością operową, samemu pracując ze śpiewakami nad repertuarem tego rodzaju. Z biegiem lat coraz bardziej zaczęło pochłaniać mnie zagadnienie, jak bardzo ta konkretna forma muzyczna stawała się inspiracją do tworzenia innych kompozycji, czego przejawem są liczne fantazje i parafrazy koncertowe – czy to na fortepian solo, czy na fortepian z towarzyszeniem orkiestry, czy też na wiele innych konfiguracji instrumentalnych.

Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że kiedy nie istniała jeszcze jakakolwiek technika rejestracji dźwięku, tj. do przełomu XIX i XX wieku, fantazje na tematy operowe bardzo często pełniły funkcję popularyzatorską. Mam tu na myśli fakt, że gościły w domowym zaciszu, prezentując w obrębie formy najpopularniejsze melodie z danego dzieła, czym umożliwiały posłuchanie ich osobom niemającym możliwości wysłuchania danej opery w teatrze w oryginalnym wydaniu. Z czasem zaczęły nabierać coraz częściej cech wirtuozowskich, przenosząc się do sal koncertowych, dając muzykom możliwość popisu przed zgromadzoną publicznością. Najwięcej tego typu kompozycji powstało w XIX oraz w I połowie XX wieku. Miały one bardzo często podobną budowę formalną przypominającą temat z wariacjami ze swobodną introdukcją i rozszerzonym finałem, od czasu do czasu zawierały wirtuozowskie kadencje dające soliście możliwość popisania się swoimi umiejętnościami.

Sam po raz pierwszy miałem styczność z tego typu formą muzyczną w liceum, kiedy postanowiłem włączyć do swojego solowego repertuaru Parafrazę koncertową na tematy z opery „Rigoletto” Giuseppe Verdiego autorstwa Ferenca Liszta. Z czasem zacząłem odkrywać coraz więcej lisztowskich parafraz czy też fantazji na tematy operowe i muszę przyznać, że bardzo często po obejrzeniu spektaklu operowego wracałem do domu, przeszukując spuściznę tego jak i innych XIX- lub XX-wiecznych kompozytorów w celu znalezienia utworów napisanych na kanwie opery, której przed momentem wysłuchałem. Te poszukiwania doprowadziły mnie do poznania i włączania do swojego repertuaru koncertowego takich utworów jak lisztowskie parafrazy, fantazje lub reminiscencje na tematy z oper m.in. Wesele Figara, Don Giovanni Wolfganga Amadeusza Mozarta, Norma, Purytanie Vincenzo Belliniego, Ernani i wspomnianego już Rigoletto Giuseppe Verdiego, Lucia di Lammermoor, Lucrezia Borgia Gaetano Donizettiego czy Hugenoci Giacomo Meyerbeera. Również zawsze z wielką przyjemnością wykonuję na scenie Fryderyka Chopina Wariacje B-dur op. 2 na temat „La ci darem la mano” z Don Giovanniego Wolfganga Amadeusza Mozarta – czy to w wersji na fortepian solo, czy też na fortepian z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej – ale i jego Polonez b-moll op. posth „Les Adieux” z zapożyczonym w części środkowej motywem opartym na kawatinie Gianetta z opery Sroka Złodziejka Giacomo Rossiniego. Z kolei niedawno przy okazji Roku Moniuszkowskiego miałem możliwość wykonać przepiękną fantazję Carla Tausiga zatytułowaną Reminiscencje na tematy z opery „Halka” Stanisława Moniuszki.

W czasie studiów miałem coraz częściej styczność z tego typu utworami przy okazji współpracy kameralnej z innymi instrumentalistami. Najczęściej miałem okazję wykonywać tego typu fantazje ze skrzypkami i klarnecistami, być może dlatego, że są to instrumenty bardzo zbliżone możliwościami do brzmienia głosu ludzkiego, przez co też najwięcej takich form powstało właśnie na te instrumenty z towarzyszeniem orkiestry czy też fortepianu. Do najbliższych memu sercu z repertuaru na skrzypce i fortepian należą Henryka Wieniawskiego Fantazja brillante op. 20 na tematy z opery „Faust” Charlesa Gounoda, czy też inspirowane Carmen Georgesa Bizeta fantazje skomponowane przez Pablo Sarasatego oraz Franza Waxmana. Z utworów na klarnet i fortepian z wielką przyjemnością wykonuję zaprezentowane we fragmentach w OPERAcjach Artystycznych fantazje inspirowane verdiowskimi Rigolettem autorstwa Luigiego Bassiego oraz La Traviatą Donata Lovregliego, jak i tę Carla della Giacomy na motywach Tosci Giacomo Pucciniego.

Będąc absolutnie szczerym, zawsze bardzo urzekało mnie – pianistę – w brzmieniu instrumentów smyczkowych i dętych to, że mogą one imitować głos ludzki poprzez możliwość zrobienia choćby crescenda lub diminuenda na jednym dźwięku, czego niestety na fortepianie nie da się zrobić. Z czasem jednak coraz bliższe memu sercu stawały się fantazje koncertowe komponowane na klarnet i fortepian, gdyż w moim odczuciu to właśnie ten instrument jest najbardziej zbliżony do brzmienia głosu ludzkiego poprzez swoją przepiękną, ciepłą barwę, rozpiętość skali i możliwości techniczno-artykulacyjne – stąd też mój dobór repertuaru w ramach tego projektu.

Na zakończenie pragnę podziękować organizatorom za zaproszenie do tego projektu, wspaniałemu klarneciście Szymonowi Laskiewiczowi za wykonanie ze mną fragmentów fantazji na klarnet i fortepian oraz chciałbym wyrazić nadzieję, że moja miłość do opery, jak i powiązanego z nią szerokiego repertuaru udzieli się innym za pośrednictwem OPERAcji Artystycznych.

Zmień rozmiar czcionki