Mariusz Godlewski – śpiewak operowy (baryton). Jeden z najwszechstronniejszych głosów swojego pokolenia. Doceniany zarówno w teatrze operowym, jak i w repertuarze kameralnym. Absolwent wrocławskiej Akademii Muzycznej w klasie prof. Bogdana Makala, laureat wielu konkursów. Śpiewa na polskich i zagranicznych scenach i estradach, mieszka we Wrocławiu.

Nazywam się Mariusz Godlewski.
Zawodowo pracuję głosem zwanym barytonem.

Baryton to rodzaj głosu męskiego. Możemy rozróżnić trzy podstawowe głosy męskie: tenor – najwyższy, bas – najniższy i baryton – środkowy pomiędzy tenorem a basem. Najprościej rzecz ujmując: poprzez podstawowe nazewnictwo baryton, tenor czy bas możemy określić skalę, w jakiej dany głos się porusza i jakie role może dany głos wykonać. Nazewnictwo w mojej branży jest bardziej rozbudowane, ale nie będę już przynudzał o teorii.


Może Państwa ciekawi życie i praca tzw. artysty? Otóż wygląda to zwyczajnie, o ile można powiedzieć, że zwyczajne jest choćby chodzenie do pracy dwa razy dzienne. Tak, dwa razy dziennie: rano i na wieczorem. Nie przepadam za tym trybem. Wolałbym pracować jednym ciągiem, żeby mieć więcej czasu dla siebie.

Wracając do myśli, że moje życie i praca są zwyczajne, to dokładnie tak uważam.


W każdą pracę trzeba włożyć jakiś wysiłek. Każdy z Państwa robi coś, co wymaga jakiegoś wysiłku: czy to fizycznego, czy umysłowego. Musieliście coś opanować, czegoś się nauczyć, a co za tym idzie: wykonać dobrze zadanie, by końcowy efekt pracy był zadowalający, a nawet dawał satysfakcje.
Czy to jest wyjątkowe? Być może niektórzy mają takie poczucie, że ich praca jest wyjątkowa. Ja uważam, że moja praca jest zupełnie zwykła i nie mam poczucia, że robię coś wyjątkowego. Wyjątkowy za to może być efekt końcowy mojej pracy. Państwa zapewne też.


Może sie Państwo zastanawiacie, czemu nie jestem w pracy… Jest godzina 12 w południem, a ja jestem w mieszkaniu.

Prawdą jest to, że okres pandemii dość znacznie uszczuplił zamówienia na projekty kulturalne, po drugie bywa tak, że w moim zawodzie ma się czasem możliwość wyboru, gdzie pracować i kiedy – to akurat duża zaleta.
Za chwilę siadam do nowych utworów muzycznych, których muszę się nauczyć, ale nie śpiewam w swoim mieszkaniu ani nie ćwiczę głosu. Jestem przekonany, że nie jest to dobre miejsce na czynny trening głosu, wolę je wziąć do auta i tam się podrzeć trochę dla zachowania choćby kondycji fizycznej głosu.


Moje struny głosowe wymagają dość regularnej stymulacji: jak mięśnie u sportowca, wiec dla zachowania dobrej formy muszę pracować tym głosem. W celu szczegółowej pracy nad jakimś dziełem muzycznym wybieram się np. do budynku opery, żeby już tam móc z głowy przenieść nowy utwór na głos.

W tej chwili jestem w trakcie nauki nowego materiału na kolejną płytę CD z pieśniami Stanisława Moniuszki, a także nowych ról operowych. Jednym słowem: mam dużo nauki, w większości na pamięć. Wiele osób się pyta: „Jak ty to robisz”? Odpowiadam: „Nie wiem”. Sam kiedyś nie wyobrażałem sobie, jak można włożyć do głowy kilka ról operowych, a dzisiaj mam ich zrobionych ok. pięćdziesiąt.

Jak to w życiu bywa, każdy coś sprzedaje, jedni produkty, inni umiejętności, za które ktoś inny płaci. Ja chciałbym Państwa zachęcić do kupna płyty z moim udziałem wydanej przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina. Polecam Państwu mój wybór 29 pieśni Stanisława Moniuszki ze „Śpiewnika domowego”, które nagrałem ze wspaniałym pianistą Radosławem Kurkiem, oraz płytę z pieśniami Fryderyka Chopina.

Zmień rozmiar czcionki